Ta strona została uwierzytelniona.
Matka ciebie swemi
Karmiła piersiami,
Teraz wejrzy na cię, —
Zaleje się łzami.
Ojciec syna swego
O kęs chleba prosi,
A tu syn na ojca
Ciężki kij podnosi.
Idzie do drugiego, —
Ten go nie nocuje;
Idzie do trzeciego, —
Ten go psami szczuje.
Poszedł do czwartego, —
Ten chleb sobie kraje,
Prosi go o skibkę,
Syn ojcu nie daje.
Poszedł do piątego, —
Ukląkł tam na progu
I przy drzwiach zawartych —
Oddał ducha Bogu.