Ta strona została uwierzytelniona.
— Więc posłuchaj mnie, kochanie,
Idź do sadku na wyspanie,
— O, — toć i tam wietrzyk wieje,
Ptaszki budzą, liść się chwieje.
A tu ojciec wchodzi na to,
I corunię złajał za to:
— Nie tobie to moje dziecię,
Patrzeć słodkich snów na świecie,
Bóg wie! — może przyjdą na cię
Takie czasy w cudzéj chacie,
Co ty będziesz tam kontenta,
Dospać rana, aby w święta, —
I dziękować Bogu będziesz,
Kiedy mało-wiela siędziesz,
Na murawie, czy na ławie,
Przy ubogiéj twojéj strawie.