Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/114

Ta strona została uwierzytelniona.

wiedział o śmierci Seida, ukochanego i uwolnionego przez siebie niewolnika, drugiego z wiernych. Seid padł podczas wojny w Tabuku, w pierwszej bitwie Mahometa z Grekami. Mahomet rzekł, że „było to dobrze, iż Seid pracował dla Pana, bo teraz poszedł do Pana, a wszystko dla niego było dobrze.“ Tymczasem, kiedy córka Seida, ujrzawszy nad trupem ojca siwowłosego starca, we łzach tonącego, zawołała: „Co widzę?“ Mahomet odrzekł: „Przyjaciela, opłakującego przyjaciela.“ Na dwa dni przed zgonem udał się on po raz ostatni do meczetu i na głos zapytał: „Czym komu wyrządził krzywdę? Jeśli tak, niech spadnie rzemień na plecy moje. Możem komu co winien?“ Głos jakiś odpowiedział: „Mnie — trzy drachmy, pożyczone w takiej to okoliczności.“ — Mahomet kazał natychmiast je wypłacić, mówiąc: „Lepiej wstydzić się teraz, niż w dzień sądu.“ A proszę sobie przypomnieć Kadidżę i owo: „O, nie, na Allaha!.. Z tego rodzaju rysów czyż nie poznajecie człowieka szczerego, brata wszystkich, prawdziwego syna wspólnej naszej matki, którego pamięć trwa przez dwanaście wieków?
Prócz tego uważam Mahometa za zupełnie wolnego od pychy. Jest to surowy syn pustyni, na siebie tylko liczący i niepragnący uchodzić za to, czem nie jest. Żadnej w nim ostentacyjnej zarozumiałości, niema też jednak i skłonności do pokory: jest on wprost tem, czem być może w swoim płaszczu i obuwiu, własną ręką łatanych. Mówi wprost wszelkiego rodzaju królom perskim, cesarzom greckim, co powinni robić, i zna dobrze, co tyczy się niego samego, „winny sobie szacunek.“ Nie mogło braknąć okrucieństw w tej walce na śmierć i życie z Beduinami, lecz widnieją też i czyny