Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/130

Ta strona została skorygowana.

Tak, każde słowo, najbardziej nawet zwykłe, zawiera w sobie coś śpiewnego: niema na świecie parafii, nieposiadającej właściwego sobie akcentu, rytmu czy tonu, w którymby lud wyśpiewywał to, co ma do powiedzenia. Akcent stanowi rodzaj śpiewu: wszyscy ludzie posiadają właściwy sobie akcent, chociaż każdy spostrzega jedynie akcent innych. Proszę też zwrócić uwagę na to, jak każda mowa namiętna staje się sama przez się muzykalną, muzykalniejszą od najczystszego akcentu; mowa człowieka nawet w zapale gniewu staje się muzyką, śpiewem. Wszystko głębokie jest śpiewem. Śpiew zdaje się być — w ten lub inny sposób — prawdziwym rdzeniem, treścią nas samych, jak gdyby wszystko pozostałe tworzyło jedynie obsłonę i łupinę! Śpiew to główny pierwiastek w nas i we wszystkiem. Grecy wytworzyli bajkę o harmonii sfer: wyraziło się w tem właściwe im poczucie wewnętrznej budowy przyrody, poczucie, że duszą wszystkich jej głosów i wyrazów jest muzyka doskonała. Tak więc nazwiemy poezyę myślą muzykalną, a poetą tego, co myśli w ten sposób. W gruncie rzeczy wychodzi to na potęgę inteligencyi: szczerość i głębokość widzenia stanowią poetę. Kto zobaczy dość głęboko, zobaczy muzykalnie, — albowiem serce natury wszędzie jest muzyką, chodzi więc tylko o to, aby go dosięgnąć.
Zdawałoby się, że Vates — poeta, z melodyjną swą apokalipsą natury, nędzne zajmuje wśród nas miejsce w porównaniu z Vates — prorokiem; zdaje się też, że działalność jego i nasz dla niej szacunek są nader nieznaczne. Z początku bohater brany jest za bóstwo, potem za proroka, a potem dopiero tylko