Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/218

Ta strona została skorygowana.

rany ciągłemi kłótniami, niezgodami i morderstwami; lud tam pogrążony w dzikości i nędzy, nie o wiele chyba lepszej od obecnej irlandzkiej. Jeśli dodamy do tego zgłodniałych i okrutnych baronów, niezdolnych nawet do wytworzenia jakiegobądźkolwiek urządzenia celem podziału między siebie zdartej z biednych swych niewolników wełny, lecz zmuszonych — jak dziś rzeczpospolite Kolumbijskie — czynić ze zmiany każdej rewolucyę, — nieznających innego sposobu zmiany ministeryum, jak tylko powieszenie ministrów dawnych, — otrzymamy obraz historyczny bez znaczenia zupełnie. „Odwagi“ dość — nie wątpię, bojów wściekłych do zbytku: nie więcej jednak odwagi i wściekłości, niż w przodkach ich starych skandynawskich królów morza, nad których czynami waleczności nie uważaliśmy za właściwe zatrzymywać się dłużej. Do pewnego czasu brakowało tej krainie duszy; nic w niej się nie rozwijało, oprócz tego, co surowe, zewnętrzne, półzwierzęce Wtem reformacya rozpłomienia życie wewnętrzne — obok, że tak powiem, tej zewnętrznej śmierci materyalnej. Sprawa pewna, najwznioślejsza ze spraw, rozpala się niby latarnia morska na wysokości podniebnej, dostępnej jednak dla ziemi. I sprawa ta najniższego z ludzi przemienia nietylko w obywatela, lecz w członka kościoła widomego Chrystusowego, czyni zeń bohatera prawdziwego, jeśli tylko okaże się on człowiekiem prawdziwym!
Otóż to właśnie rozumiem pod „narodem bohaterów,“ narodem wierzącym Nie trzeba wielkiej duszy, aby uczynić bohatera, — trzeba tylko duszy przez Boga stworzonej, która chciałaby nie zadać kłamu