Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/225

Ta strona została skorygowana.

co się nie tyczy treści, i dobrze to odróżniać. Winna ona być szlachetną, umiarkowaną, sprawiedliwą nawet w gniewie, kiedy już cierpieć dalej nie może! Ostatecznie jednak nie jesteśmy tu po to tylko, by tolerować! Jesteśmy tu po to, by stawić opór, sprawdzać i zwyciężać. Nie tolerujemy kłamstw, złodziejstw oraz nieprawości, kiedy nas one opadną, lecz mówimy im: jesteś fałszem, jesteś nie do zniesienia! Jesteśmy tu po to, aby zniszczyć fałsze i w jakiś mądry sposób koniec im położyć! Nie zamierzam tak dalece sprzeczać się o sposób; ważną jedynie jest rzeczą, by rzecz się stała. W tem znaczeniu Knox niewątpliwie był niewyrozumiałym.
Człowiek, którego posłano wiosłować na galerach francuzkich i t. d. za nauczanie prawdy w kraju swoim, niezawsze może słodyczą się odznaczać! Nie chcę powiedzieć, aby charakter Knoxa miał należeć do łatwych, jak też nic nie wiem o tem, żeby Knox posiadał charakter zły. Stanowczo, nie był to człowiek złej natury. Wiele uczuć życzliwych i szlachetnych przemieszkiwało w tym człowieku, bardzo cierpliwym na krzywdy i obelgi, zużytym przez trud, wiecznie walczącym. To, że mógł on, będąc jedynie „poddanym, w tem królestwie zrodzonym,“ karcić królowę, — że takie zdobył znaczenie u szlachty burzliwej i dumnej, dość dumnej, niezależnie od tego, jaką była w czem innem, — że mógł do końca zachować rodzaj duchownej prezydentury czy władzy monarszej w dzikiem tem królestwie, — dowodzi to samo przez się, że nie widziano w nim wcale zblizka człowieka nizkiego tudzież niesmacznego, lecz człowieka w sercu zdrowego, silnego, przenikliwego. Taki tylko człowiek