Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/351

Ta strona została skorygowana.

protestantyzmu, wybuchowy i chaotyczny powrót ludzi ku rzeczywistości, tudzież faktom, podczas gdy wszyscy ginęli z przyczyny pozorów i udania. Nasz purytanizm angielski nazywamy aktem drugim: „a więc, jeśli Pismo święte jest prawdziwe, żyjmy według niego!“ „W kościele“ — powiedział Luter, „w kościele i państwie“ — rzekł Cromwell — „żyjmy według tego, co jest rzeczywiście prawdą bożą.“ Ludzie muszą powracać do rzeczywistości, nie zdołają żyć pozorami samemi. Rewolucyę francuzką lub akt trzeci możemy nazwać ostatecznym, gdyż niżej od tego sankiulotyzmu dzikiego ludzie zejść nie potrafią. Doszli już tam z pomocą najbardziej nagiego z faktów dziko chaotycznych, faktu nigdy niezaprzeczonego w żadnych okolicznościach, i potrafią, nawet muszą koniecznie oraz bezwzględnie z ufnością na tem zaczynać budowę. Wybuch francuzki, jak i angielski, znalazł swego króla, który nie zdołał wykazać się żadnym pergaminem notaryalnym. Skierujmy też na chwilę wzrok na Napoleona, naszego drugiego króla nowożytnego.
Napoleona w żaden sposób nie uważam za człowieka tak wielkiego, jak Cromwell. Olbrzymie jego zwycięztwa, których polem była cała Europa, — podczas gdy granice działalności Cromwella przeważnie stanowiła mała nasza Anglia, — są tylko szczudłami wysokiemi, na których widzimy dopiero człowieka; wielkości jednak jego samego to nie zmienia. Wcale nie widzę w nim tej samej, co w Cromwellu, szczerości, widzę w nim szczerość rodzaju znacznie gorszego. Niema tam tego stąpania milczącego w ciągu lat długich ze Straszliwym i Niewysłowionym tego wszechświata, „stąpania z Bogiem,“ jak on to nazwał; niema