Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/59

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie będę się tu, dla braku miejsca, rozwodził nad charakterem lub wybitną wartością poetycką mitologii norskiej, niema to zresztą dla nas wielkiego znaczenia. Niektóre ze znajdujących się w naszem posiadaniu dzikich proroctw, jak naprzykład Völuspa w starej Eddzie, noszą ognisty, sybiliczny charakter uniesienia, lecz są to porównawczo-jałowe dodatki do rzeczy; ci ostatni skaldowie byli ludźmi, którzy bawili się jedynie z rzeczą — i ich to przeważnie pieśni oparły się czasowi Przypuszczam, że śpiewali oni sobie w ostatnich wiekach, wytwarzali symbole poetyczne, tak, jak nasi malarze nowożytni malują, — kiedy nie płynęło to już z głębi serca, lub też nawet wcale nie z serca płynęło. Należy dobrze zachować to w pamięci.
Urywki z „wiedzy norskiej“ Graya żadnego nam w każdym razie nie dadzą o tem wszystkiem pojęcia, tak samo, jak Pope o Homerze. Nie jest to wcale ponury pałac kwadratowy z czarnych płyt marmurowych, otoczony grozą i okropnością, za jaką nam ją podaje Gray; bynajmniej, „wiedza“ ta była surową, jak skały północy, jak pustynie Islandyi; lecz wśród wszystkich tych strasznych rzeczy nie brakowało jej serdeczności, poufałości, nawet odcienia humoru. Silne stare serce normandzkie nie pożądało wspaniałości teatralnych, ludzie ci nie mieli czasu drżeć. Lubię bardzo zdrową i silną ich prostotę, ich prawdomówność, szczerość ich poglądów. Ich Tor „marszczy brwi“ w prawdziwej wściekłości normandzkiej i „ściska tak swój młot, że aż stawy bieleją.“ Napotkacie też tam na rysy litości, szlachetnej litości. Balder, „bóg biały,“ bóg piękny, łaskawy, bóg słońce — umiera. Cała przyroda