Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/87

Ta strona została uwierzytelniona.

wet wesoły; nie brakowało mu przy tem wszystkiem dobrego śmiechu: są ludzie, których śmiech jest tak samo fałszywy, jak wszystko w nich, — ludzie, którzy nie umieją się śmiać. Mówiliśmy już o piękności Mahometa: posiadał on piękną, przenikliwą, szlachetną twarz o cerze śniadej i kwitnącej, o czarnych, błyszczących oczach; podoba mi się też żyła na czole, co nabrzmiewała mu i czerniała w napadach gniewu: przypomina to ową żyłę „niby podkowa“ z Redgauntlet’a Walter-Scotta. Ta nabrzmiewająca na czole czarna żyła stanowiła rodzaj rysu charakterystycznego w rodzie Haszemów: rys ten, jak się zdaje, osobliwie wybitnym okazał się u Mahometa. Człowiek ten bezpośredni, namiętny, lecz sprawiedliwy, szczery w zamiarach, pełny dzikiej zdolności, ognia i światła, i dzikiej, całkiem nieokrzesanej cnoty, spełniał tam w głębiach pustyni zadanie swego życia.
W jaki sposób dostał się on jako intendent do bogatej wdowy Kadidży i podróżował w jej interesach, znowu udając się na jarmarki do Syryi; w jaki sposób rządził wszystkiem — jak łatwo zrozumieć — wiernie i zręcznie; w jaki sposób wdzięczność i szacunek w niej wzrosły, — cała ta historya małżeństwa, jak opowiadają o niej autorowie arabscy, jest najzupełniej zrozumiałą, tudzież wdzięku pełną. On miał lat dwadzieścia pięć, ona czterdzieści, — zachowała przecież jeszcze krasę dawną. Żył on, jak się zdaje, z tą żoną-dobrodziejką, bardzo czułem, spokojnem, zdrowem życiem, kochając ją, i ją tylko jednę kochając. Potężnego argumentu przeciw teoryi oszukaństwa dostarcza to życie bez zarzutu, najzupełniej spokojne i zwykłe aż do czasu, kiedy namiętności młodego wieku już przy-