Strona:Tomcio Paluszek.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

PALUSZEK. (daje) wszystkim, Macie orzeźwcie się trochę!
DZIECI. (drżą z zimna) Zimno nam, Paluszku...
PALUSZEK. (zdejmuje swoją bluzkę i przykrywa dzieci). Zagrzejcie się trochę i pójdziemy.
DZIECI. Chodźmy zaraz Paluszku... my chcemy do domu!
PALUSZEK. Biegnijcie prędko, to się rozgrzejecie! Trafimy do domu napewno, iść będziemy prosto przed siebie...
DZIECI. (wstają i idą). Dobrze, Paluszku! Chodźmy! (znikają na chwilę, potem wracają na to samo miejsce).
PALUSZEK. Co to znaczy? Szliśmy prosto i wróciliśmy na ten sam wzgórek... Zbłądziłem, ale teraz pójdziemy inną drogą... Chodźmy...
DZIECI. Jeść chcemy, daj nam jeść Paluszku!
PALUSZEK. Pocierpcie braciszkowie, już zbierać jagódek nie mamy czasu, ściemni się, a wtedy nie odnajdziemy drogi. (bierze, za ręce braci i idzie). Ach! patrzcie! nie spostrzegliśmy przedtem tego dużego domu! Pewnie mieszkają tu jacy dobrzy ludzie, to nas nakarmią i do domu odprowadzą... Chodźmy!
DZIECI. (skaczą z radości). Ach! jak to