Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No26 part4.png

Ta strona została skorygowana.

— Panie Ksawery, — przerwał gorąco, — nie mogę tego, coście powiedzieli, wziąć inaczej, jak do siebie za przestrogę, ale wierzcie mi, nie spodziewałem się, przybywając tu, nic, nie żądam też nic od was. Możemy się nie uznawać za braci, a przecież nie być zupełnie obcymi sobie.
— Ja tego nie stosowałem do pana, — zawołał hofrat, chwytając go za rękę. — Proszę mi wierzyć, że ja go nie odpycham, że się cieszę ze znajomości, że ją pragnę pielęgnować, ale... dziś wymagać, abyśmy się bardzo kochali, — niepodobna. Starzy jesteśmy obaj...
Chłód objął obu, i rozmowa się przerwała. Hofrat był widocznie zmieszany i wyrzucać musiał sobie chwilę uniesienia, conajmniej niepotrzebną. Atanazy myślał tylko o tem, jak upozorować grzecznie odjazd natychmiastowy do Krakowa. Znał już dostatecznie p. Ksawerego.
Tymczasem Ksawery, czując się winnym, wahał się, co począć, aby nierozważne wystąpienie naprawić, i odezwał się, powtórnie biorąc za rękę Atanazego.
— Proszę was, panie Atanazy, nie miejcie mi za złe chwilowego podrażnienia... Nie mogę tego trutnia wspomnieć bez gniewu. Wyraziłem się niewłaściwie. Postąpiłem tak żem mógł na wasz gniew zasłużyć. Proszę o przebaczenie.
I natychmiast dodał:
— Zabawisz pan tu długo?
Zawahał się Atanazy z odpowiedzią.
— Czasu, — rzekł, mam bardzo mało. Przybyłem tu nie dla oglądania Wiednia, ale dla poznania was.
— I właśnie dlatego powinieneś dłużej pozostać, — rzekł, uśmiechając się, hofrat, — bo poznałeś mnie ze strony fałszywej, a ja chcę to naprawić... i zasłużyć na życzliwość waszą.