Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No55 part2.png

Ta strona została skorygowana.

lista, używany do posyłek w mieście, — pozostał przy Balbinie. Zwał się Krzysztof Sobocki. Słabością jego było, że się napijał. Spotkawszy go raz w ulicy, dawny pan zatrzymał powitaniem:
— Jak się masz, Sobocki? Słyszałem, że cię ta Balbisia poczciwa wzięła do posług.
Sobocki ręce złożył pobożnie.
— A co moje posługi warte! — rzekł, — na co się ja jej zdać mogę? Wzięła mnie po prostu przez miłosierdzie, bo inaczejbym musiał do szpitala albo umierać z głodu. Do szpitala się dostać też niełatwo, choć to drugie więzienie, więc coby było ze mną? Niech jej Bóg płaci...
— Powinniście się modlić, aby jej pan Bóg dał dobrego męża, — rzekł Piotr.
— Kiedy ona żadnego nie chce...
— Nie trafiła na swego, — odparł Piotr.
Pod pozorem poczęstowania Krzysztofa wypić kieliszek wódki — zdało się p. Piotrowi bardzo szczęśliwym pomysłem. Zaprowadził go do cukierni. Sobocki mu się do nóg aż skłonił. Wychodząc, Piotr mu się schylił do ucha:
— Proszę cię, dowiedz ty mi się od panny Petroneli, bo ona wszystko wie, co tu u was robił brat nasz hofrat Ksawery. Panna Petronela cię lubi i proteguje, popytaj. Mnie o tem wiedzieć potrzeba.
Sobocki, ujęty słodką wódką, — przyrzekł najuroczyściej, w piersi się bijąc, że dojdzie tego i Piotrowi doniesie.
Petronela miała tę słabość, że z ludźmi biednymi, jak Krzysztof, chętnie odegrywała rolę protektorki i poufałej przyjaciołki pani.
Do tego dworu, co jej kadził, należał Sobocki.
Jakim sposobem on, biedna istota, doszedł do wiadomości, których Piotrowi udzielił, z tego się nie tłómaczył.
Dosyć, że był najpewniejszy, iż hofrata prowadzono do p. Balbiny, jako pretendenta do jej ręki. Zajmowała się tem jakaś baronowa Meyer i daleka krewna Balbiny, p. rad-