Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No64 part8.png

Ta strona została skorygowana.

— Żal mi pana wielce, — dodała po namyśle, — ale dziś zapóźne żale.
Wahał się jeszcze nieco Atanazy, czy ma szturm przypuścić dla dowiedzenia się czegoś, gdy Zyglerowa proprio motu poczęła:
— Kobiety przewrotniejszej, a zawsze gotowej użyć najgorszego narzędzia, nie spotkałam w życiu, jak ta baronowa.
I, zajęta sobą, własnem sumieniem, zapomniawszy się, zawołała, ręce łamiąc, Zyglerowa:
— Ale i pan winieneś, bo któż takie listy pisze, i to jeszcze do Piotrowej, u której papiery się walały po wszystkich szufladkach!
Zdradziwszy się i z twarzy Atanazego poznawszy, że dla niego wszystko to było rzeczą nową, Zyglerowa ręce załamała.
Wstał Atanazy.
— Ja o niczem nie wiem, — zawołał, — więc to mój list jakiś był przyczyną? Ale przez litość i miłosierdzie mówże pani, objaśnij mnie, może się to da naprawić! O jaki list chodziło, co stało w tym liście? Mógłżem ja o niej się tak wyrazić, aby ona żal miała do mnie?
Ażeby sobie wytłómaczyć postępowanie radczyni, należałoby ją odmalować z całym charakterem, wcale się nieodznaczającym niczem, oprócz że się on natrafia w średniej klasie bardzo często. Dobrego serca, ciasnej głowy — chciwa czynności jakiejś — najlepszych intencyi radczyni dawała się wielkiemi słowami prowadzić, dokąd kto chciał. Szanowała wszystkie wielkości i odznaczające się postacie, w które wierzyła, tak, że im nigdy złej woli nie przypisywała. Łatwo ją więc było pozyskać baronowej, łatwo nakłonić, do czego chciała, ale, gdy smutne doświadczenie nauczyło, że krok był fałszywy i niebardzo go-