Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No66 part4.png

Ta strona została skorygowana.

tnym. Doznawał tego uczucia, jakie towarzyszy człowiekowi, z długiego upojenia wychodzącemu. Co dawniej obudzało szyderstwo, dziś sprowadzało łzy. A żal mu było tego Krakowa, do którego nawykł, gdzie pozostawiał grób żony.
W tych podróżach improwizowanych Piotr miał zwyczaj kierunek ich zdawać na Opatrzność i tym razem sam nie wiedział, jak się znalazł na drodze ku Wiedniowi.
Dlaczegóżby po wielu latach nie miał znowu oglądać tej stolicy, w której niegdyś w świetnem i hałaśliwem towarzystwie młodzieży spędził kilka miesięcy szału i upojenia? Szedł tu teraz o kiju pokutnikiem. Uśmiechnął się, jak to dziwnie los zrządził.
Raz już podróż rozpocząwszy, znacznie uspokojony Piotr dalej ją ciągnął swoją metoda: od kościoła do kościoła.
Nie potrzebował się śpieszyć, ciekawość go nie gnała. W obcym kraju, gdzie, jak u nas, gościnność nie jest tradycyjną i należy do wyjątkowych cnót, mały zapasik pieniędzy, który miał z sobą, przydał mu się bardzo. Zachodził pod kościół i plebanię, robił znajomość z duchownym, przyjmował zasiłek, jeśli mu go ofiarowano, nie upominał się o niego, jeśli niemiano ochoty mu dopomódz.
Miał przytem sposobność, nigdzie się nie tając z narodowością swoją, przekonać się, jak ona różnie była przyjmowaną i sądzoną. Starsi mu okazywali współczucie i politowanie, młodsi patrzali zimno.
Rozmaite wrażenia, doznawane wciągu dosyć przedłużonej wędrówki, zatarły przykre