wie« — a fala rusyfikacyi wnet zaleje nawet dotychczasowe, tak nadzwyczajnie skromne i szczupłe zdobycze. Zaiste, wtedy będziemy widzieli, jak carat:
na grobach zasiędzie,
i sądzić nas będzie —
swem krwawem zwycięstwem pijany.
Bo i kogóż rząd miałby się lękać? Czy tych zuchów »narodowych«, którzy „Orłowi białemu“ obcięli szpony i w klatce go umieścili, jako oswojonego ptaka na pokaz i gwoli zabawie „narodowej“? Czy tych, „patryotycznych“ dziennikarzy, którzy w walce z rewolucyą nie cofają się przed niczem, nawet przed denuncyacyą? Czy tych „poczciwych obywateli“, którzy obijają progi Wittow i Stołypinów i wraz ze szczwanymi lisami biurokracyi moskiewskiej radzą nad obdarzeniem nas karykaturą samorządu miejskiego i ziemskiego? Czy rząd ulęknie sie lokajów, tchórzliwych filistrów, karyerowiczów, tęskniących do urzędów, łamistrejków, klerykałów — całej tej bandy, która narzuca się dziś narodowi na przewodnika w imię „patryotycznego“ frazesu, a rządowi na pełnomocnika w zwalczaniu „anarchii“?!
Kiedy ajencya telegraliczna podała wiadomość, że układy miedzy Guczkowem, a jakimiś tam „Polakami“ są na dobrej drodze i że ci ostatni gotowi się wyrzec autonomii politycznej — nasza prasa doznała ataku „cnotliwego oburzenia“. To kłamstwo i oszczerstwo — zawołano chórem — autonomii nie wyrzekniemy się nigdy. Doprawdy? Ależ wyrzekacie się jej na każdym kroku, każdym swoim czynem! Nic tu nie pomoże strojenie się w płaszcz patryotyczny, „przepychem dawnych przodków świetny“. W praktyce, w rzeczywistości czynami swymi wyrzekacie się nawet tego okrojonego bytu narodowego, jaki daje autonomia polityczna. Bo wyrzekacie się rewolucyi, wyrzekacie się wszelkiej walki, nie tylko wyrzekacie się, ale ze wszystkich sił przeciwdziałacie jej. Dla naiwnych i nieświadomych macie przynętę — Polskę, wywijacie chorągiewka, „polskości“, aby odwrócić uwagę od żarłoczności tych interesów klasowych, w imię których działacie. Cały wasz czyn „narodowy“ w dzisiejszej dobie to wybory do Dumy petersburskiej, to łowienie ryb w mętnej, trupów pełnej wodzie stanu „wojenno-polowego“ to szerzenie po kraju dżumy ugodowej pod płaszczykiem narodowego frazezu.
Interesy i przywileje klas posiadających były tem przekleństwem, które ciążyło na naszej sprawie narodowej w dobie porozbiorowej. Nasza reakcya społeczna czynna jest w chwili obecnej, aby i tym razem wraz z rewolucyą zaprzepaścić wolność kraju naszego. Tem większy, tem świętszy obowiązek ciąży na Polsce robotniczej, Polsce rewolucyjnej —