Strona:Trybuna (1906) nr 3.djvu/37

Ta strona została skorygowana.

ducha niemałym dróg nowych; w Galicyi pierwotnie popadł był pod wpływ patryotów ludowców i wiernem ich był echem (broszura jego „Polityka autonomiczna w Austryi“ brzmi jak przedruk z dzisiejszego „Kuryera lwowskiego“[1]; nareszcie wzięła nad nim przewagę silniejsza indywidualność Dmowskiego. Typowo szlachecką jest u Popławskiego logika. Czytając jego rozprawy, zdumiewać się nieraz przychodzi nad dziwnym stosunkiem jego konkluzyi do założeń, nad nagłymi skokami jego z rozumowania do wybuchów uczuciowych; rozprawy jego są też wzorem bałamuctwa, a gdzie usiłuje być samodzielnym, staje się wprost... paradoksalnym, jak n. p. w owej rozprawie literackiej o modernistach[2], w której dowodzi, że „średniowiecczyzna właściwa, dekadencya i modernizm, jest wytworem ducha barbarzyńców nowoczesnych“. Wszystkie te czynniki pozwoliły mu jednak zżyć się z przeciętnością ogółu polskiego, w którym tkwi tyle szlachetczyzny w dobrem i złem tego słowa znaczeniu; zejść się z nim w Galicyi na gruncie jego fantazyowania politycznego, robienia bezustannego Polski, wyśmiewania żyda, nienawidzenia Rusina. Dodawszy do tego szczere, głębokie umiłowanie swojskości, niezamącone obecnie żadnemi grzesznemi sympatyami do bogów i ideałów ogólnoludzkich, ku którym wśród mąk i szałów inni się wyrywają, ku którym szarpało się serce Maryana Bohusza — a wytłómaczony będzie jeden ze stopni ewolucyi a zarazem jedna z zagadek wpływu obecnego nacyonalizmu.

Skarbiec jego ideologii wzbogacił niemało Zygmunt Balicki. Jak wielu innych gorących „narodowców“ przeszedł dobrą szkołę socyalizmu; około r. 1880 hołdował mu w Warszawie, agitował potem za nim we Lwowie (jako fotograf Sidorowicz); aresztowany — w romantyczny sposób przy pomocy nędzarza-robotnika — uciekł z więzienia, aby w Genewie łupinę po łupinie z socyalizmu odrzucać, nareszcie i jądro jego zdeptać. Jeszcze w zurychskim kongresie socyalistycznym (1893) Balicki brał udział, naieżał także do „Związku Zagranicznego Socyaiistów Polskich“, jeszcze w r. 1895 pisywał w „Przedświcie“ londyńskim listy do „towarzysza-redaktora“, zawsze przytem stojąc na gruncie narodowym; od lat przy-

  1. Jeżeli — pisze w w tej broszurze z r. 1898 (str.8) — stronnictwa opozycyjne w Galicyi „przeciwne są przekształceniu Rady państwa w delegacyę sejmów a nawet poniekąd rozszerzeniu kompetencyi sejmu i władz krajowych, to przedewszystkiem dlatego, że urzeczywistnienie tych postulatów w dzisiejszych warunkach, bez zasadniczej zmiany ustroju państwa i ordynacyi wyborczej do sejmu w duchu równouprawnienia obywatelskiego wszystkich warstw ludności — byłoby w rzeczywistości tryumfem reakcyi politycznej, uchwaleniem uprzywilejowanego stanowiska klas rządzących“.
  2. »Melitele« noworocznik literacki, 1902.