Strona:Trybuna (1906) nr 3.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

a Mehring w swej mistrzowskiej historyi socyalnej demokracyi niemieckiej, istnem arcydziele dziejopisarstwa marksistycznego, odważnie zrehabilitował pamięć Jana Baptysty Schweitza, owego wodza lassalczyków, tak zaciekle zwalczanego przez Marxa i Engelsa. Mehring wykazał w swej historyi socyalizmu niemieckiego, ze Marx i Engels, mylnie informowani przez Liebknechta i Bebla, fałszywie oceniali Schweitzera i jego działalność, że uprzedzoni niesłusznie na korzyść swoich informatorów, źle czynili, zwalczając „socyalpatryotyzm“! Schweltzera i lassalczyków, którzy w świetle prawdy historycznej okazują się lepszymi socyalistami w duchu marksowskim, niż nimi byli w owym czasie Liebknecht, Bebel i cała partya „eisenachczyków“, mimo ze ta właśnie za marksistyczną wtedy uchodziła. Ten mylny sąd Marxa i Engelsa usiłował Mehring wytłómaczyć hipotezą, ze czytywali oni tylko redagowany przez Liebknechta „Volksstaat“, nie otrzymywali wcale daleko lepiej, bardziej socyalistycznie redagowanego organu lassalczyków. Z listow wydanych przez Sorge’go okazało się jednak, że czytywali oni regularnie organ lassslczyków „Der Neue Sozialdemokrat“, a mimo to tak fałszywie oceniali obie zwalczające się w Niemczech partye. W obszernej recenzyi tego zbioru listów[1] prostuje wiec Mehring swoją hipotezę, ale bynajmniej nie cofa swoich zarzutów przeciw Marxowi i Engeieowi, lecz tem ostrzej je formułuje, nazywając ich uprzedzenie „winą intelektualną“.
„Gdyby lassalleanizm — pieze Mehring we wspomnianej recenzyi — był istotnie tylko sektą, jak to oni (Marx i Engels) przyjmowali, to byłoby ustąpiło pewnego rodzaju uwstecznienie historyczne. W rzeczywistości jednak wyższość lassallczyków, o ile ona istniała, mianowicie co do zwartości i siły ich organizacyi, była ugruntowana w tem, ze Lassalle przyjął do swej agitacyi odrazu pierwiastek narodowy, który teraz wszędzie się wybijał i także eisenachczyków zaczał zobojętniać wobec międzynarodówki“.
Widzimy więc, że Mehring, o ile idzie o stosunki niemieckie, doskonale rozumie znaczenie pierwiastka narodowego w agitacyi socyalistycznej i bez zastrzeżeń przypisuje socyalizmowi z pierwiastkiem narodowym wyższość polityczną. Szkoda, ze przy ocenie stosunków polskich tenze Mehring znaczenia pierwiastka narodowego w agitacyi socyalistycznej uznać nie chce, zapoznając całkowicie wyższość P. P. S. nad sektą w gatunku naszej S. D-cyi. To uprzedzenie niepospolicie utalentowanego historyka marksistycznego wytłómaczyć się da w podobny sposób, jak Mehring usiłował objaśnić przyczynę uprzedzenia Marxa i Enlgelsa wobec lassalczyków. Pozwolimy sobie mianowicie na hipotezę, że Mehring o Polsce nic innego nie czytał, jak tylko informacye Róży Luksemburg. A ta nasza hipoteza niewątpliwie bliższą będzie prawdy, niż obalona zbiorem listów Sorge’go hipoteza Mehringa co do Marxa i Engelsa, albowiem Mehring sam w owym trzecim tomie wydanego przez siebie zbioru pism Marxa i Engelsa, w którym zamieścił swą głośną „rewizyę“ poglądów Marza na kwestyę niepodległości Polski, podał jako rzetelny dziejopis źródła swych poglądów, wymieniając wyraźnie jako jedyne znane sobie rzeczy o stosunkach polskich — pisma Róży Luksemburg. To oczywiście zmniejsza „winę intelektualną“ Mehringa, ale jej nie maże...

E. Haecker.
  1. „Neue Zeit“, rocznik XXV, tom I, zeszyt 1 i 2.