— Jeżeli nie jestem taka sama z domu, to w każdym rhazie jestem hhabianka Kańczugowska.
— Ależ wiem, wiem, Pusiu.
— Jeżeli nas nie zaphosili wczohaj na obiad i nie zaphoszą na bal, to z pewnością zasługa twego stanowiska!
— Ależ dobrze, dobrze — —
— Żebyś nie był zehem, toby cię z pewnością do zamku zawsze phosili. A z tobą i mnie, choć jestem tylko hhabianka —
— Ależ dobrze, dobrze, Pusiu — —
— Niemniej jednak, jeżeli nas nie zaphoszą, nasza pozycya będzie tu niemożliwa — —
— A cóż, zejdziemy do szlachty.
— To sobie ty schodź, jeżeli ci się podoba, ale nie ja i moje dzieci!
— A pewnie, pewnie. Każdy wie —
— Zhobiłeś mezalians?
— Ależ broń Boże, broń Boże — —
— Więc co to miało znaczyć?
— Co co miało znaczyć?
— Cokolwiekbądź, jeżeli nas do ahryksięcia nie będą phosić, jesteśmy skomphomitowani! Nie pozostanie nam nic innego, tylko Tatahów sprzedać i wynieść się.
— Hm — — myślisz, że aż tak?...
Strona:Tryumf.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.