Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/116

Ta strona została przepisana.

kilkudziesięciu wyższych oficerów AK. Potem dochodzili następni. Z dokumentu, który zawiera listę częściową wynika, iż do jesieni 1949 r. aresztowano około 210 osób. Należy jednak, jak sądzę, zwrócić uwagę, że niezależnie od wagi politycznej działalności „grupy specjalnej”, jej ofiary stanowiły znikomą część represji tego okresu. Wedle oficjalnych danych, zebranych w 1979 r. przez pion archiwalny SB, które aż do 1989 r. pozostawały tajne, w 1948 r. aresztowano 24,4 tys. osób, a w 1949 r. 22,9 tys. Jeśli funkcjonariusze „grupy specjalnej” trzymali w swoich więzieniach, powiedzmy, nieco ponad 200 osób, stanowiło to zaledwie 0,4% wszystkich aresztowanych. Udział ten byłby większy, gdyby brać pod uwagę osoby zatrzymane przez funkcjonariuszy instancji centralnych MBP, których w latach 1948-1949 było prawie 2 tys., a więc „urobek” Światły i jego kolegów stanowił około 10-12%. Zresztą dane o ogólnej liczbie aresztowanych są prawdopodobnie zaniżone, a więc trzeba traktować je jako wielkości minimalne. Ponadto nie obejmują zatrzymań na krótki czas, takich np. jak podczas „akcji wyborczej”. Tak czy inaczej „biuro specjalne” należało do najmniej niebezpiecznych w bezpiece, ponieważ — przynajmniej początkowo — obszar jego zainteresowania był stosunkowo nieduży. Takie departamenty jak III (walka z konspiracją i partyzantką), IV („ochrona” gospodarki) czy V (polityczny) oraz Departament Śledczy w każdym kwartale dokonywały tysięcy aresztowań. Warunki w „Spacerze” czy w X pawilonie „na Mokotowie” nie różniły się in minus od tych, które panowały w innych więzieniach, a metody śledcze — tortury, bicie, szykany — były wszędzie na porządku dziennym. W całym kraju odbywały się liczne procesy, publiczne lub „kiblowe”, tysiące osób skazywano na kary śmierci, setki umierały za kratami. Nie mam zamiaru pomniejszać zbrodni dokonywanych przez ludzi z „aparatu Romkowskiego”, ale warto je widzieć w szerszym kontekście. Zresztą nie tylko w odniesieniu do początkowego etapu „tropienia wroga wewnętrznego”, ale w całym okresie stalinowskim. W skali masowej głównym przeciwnikiem i przedmiotem represji były wciąż środowiska podziemia niepodległościowego i działacze PSL.
Miedzeszyńskie więzienie było małe, większość aresztowanych trzymano więc „na Mokotowie”, którym — o ile wiadomo — od strony logistycznej Światło zajmował się znacznie mniej lub wręcz nie interesował się nim w ogóle. W wydzielonej części panami byli funkcjonariusze śledczy i ich kierownik Różański, a nadzór ogólny spoczywał w rękach naczelnika więzienia, Alojzego Grabickiego. W Miedzeszynie Światło w zasadzie nie prowadził przesłuchań, choć od czasu do czasu asystował śledczym i zdarzało mu się „rozmawiać” z więźniami. Odpowiadał natomiast za stronę bytową więźniów i funkcjonariuszy ze „Spaceru”, decydował o menu jednych i drugich, przeprowadzał kontrole cel i całego obiektu, wydawał rozkazy ochronie i zatwierdzał miesięczne grafiki ich służby. Do niego aresztowani mogli — jeśli się odważyli — zgłaszać skargi czy prośby, których część przekazywał w górę hierarchii, aż po Bieruta i Bermana włącznie. Pisał lub zatwierdzał sprawozdania okresowe i raporty, w których odnotowywano „wypadki nadzwy-