Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/142

Ta strona została przepisana.

śledczych, 100 zaś — pracownicy Delegatury Rządu RP na Kraj oraz oficerowie kontrwywiadu AK. Za komunistów można uznać „prowokatorów” (39) czyli osoby, które były podejrzane o współpracę z policją przed wojną, „trockistów” (12) i aresztowanych „ze sprawy Spychalskiego” (44). Była też kategoria „różni” (31), za którą nie wiadomo, kto się kryje. Zresztą w jedynym większym, pokazowym procesie, który Biuro Specjalne zdołało przygotować w grudniu 1951 r., na ławie oskarżonych nie było ani jednego komunisty, za to cztery osoby z kierownictwa „Startu”. Był to konspiracyjny kryptonim warszawskiej Ekspozytury Urzędu Śledczego, która była komórką Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, podległego z kolei Departamentowi Spraw Wewnętrznych Delegatury. Ekspozytury te pracowały na rzecz Cywilnych Sądów Specjalnych, które orzekały w sprawach o kolaborację, zdradę, szpiegostwo, a także o prześladowanie Żydów. Wiele osób sądzonych po zakończeniu śledztw prowadzonych przez Biuro Specjalne należało do tej samej kategorii: działaczy, pracowników i oficerów Polskiego Państwa Podziemnego (m.in. wspomniany już Kontrym czy Kazimierz Moczarski). Biuro było więc nie tylko „młotem” na różnych partyjnych odszczepieńców, ale kto wie, czy nie bardziej jeszcze instrumentem walki z państwem polskim zupełnie innym niż to, które zostało wprowadzone przez Armię Czerwoną.
Porządkując sprawy, którymi zajmowały się najpierw „grupa specjalna”, potem Biuro Specjalne i wreszcie X Departament, a których znaczna część „przechodziła” przez ręce Światły, należy wyróżnić dwa podstawowe obszary: komunistyczny i niekomunistyczny (a nawet: antykomunistyczny). W drugim z tych obszarów decydowała funkcjonalna przynależność poszczególnych osób, a więc ich związek — z reguły służbowy — z jedną z instytucji państwa polskiego, którą komuniści uważali za wymierzoną przeciwko nim zarówno przed wojną, jak i w czasie okupacji, a nawet już po 1945 r. (konspiracja niepodległościowa czy instytucje władz Rzeczypospolitej na obczyźnie lub szerzej pojmowanej emigracji). Osobną kategorią byli tylko oficerowie służby czynnej powojennej armii, którzy zostali wpisani w „spisek w wojsku”, ale z nimi Światło w zasadzie nie miał bezpośredniego kontaktu.
Natomiast na „obszarze komunistycznym” problem był znacznie bardziej skomplikowany. Szukając jakiegoś wspólnego mianownika, można zwrócić uwagę na to, czy dana osoba (lub grupa osób) przebywała, krócej lub dłużej, poza bezpośrednią kontrolą sowiecką, czy nie. Podejrzanymi stawali się bowiem ci, którzy znajdowali się na terenach okupowanych przez III Rzeszę lub mieli za sobą pobyt — mówiąc umownie — „na Zachodzie”. Do tej ostatniej kategorii należeli „szwajcarzy” (znajomi Fielda). W dokumentach bezpieki znajdujemy i takie wyróżnienia, jak „hiszpanie”, czyli uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii, „Palestyńczycy”, czyli ci którzy przez jakiś czas przebywali w Palestynie, „amerykanie”, ci, którzy wrócili ze Stanów Zjednoczonych (lub Kanady), „meksykanie”, „francuzi” etc. Jeśli chodzi o komunistów lub ich najbliższych komilitonów, nie było przebacz: w kręgu podejrzanych lub wśród aresztowanych znalazły się i takie