Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/235

Ta strona została przepisana.

sugerował swojemu współpracownikowi, aby w poprawianym tekście „oświetlać pozytywnie Gomułkę i gomułkowców, atakować Bieruta, Ochaba [i] kompromitować przede wszystkim UB”. Pisał, że ta książka „powinna być gwoździem do trumny UB”. Informował też, że rozdział „o charakterze pewnego credo Światły” musi pozostać, gdyż taki jest warunek stawiany przez autora, choć Giedroyc wypowiadał się o tym wątku maszynopisu z przekąsem, zwracając uwagę, iż Światło przedstawia się w nim jako „szlachetny komunista, rozczarowany, nawrócony etc.”. Mieroszewski przedłużał pracę nad książką (to „robota na 3 do 4 miesięcy”, pisał), ale odnoszę wrażenie, że chyba nie miał on serca do tego całego przedsięwzięcia i dlatego odkładał wciąż sporządzenie konspektu nowej konstrukcji publikacji. Opóźnienie spowodował też sam Giedroyc, obarczając Mieroszewskiego pilnym zadaniem przetłumaczenia z angielskiego tajnego referatu Chruszczowa, wygłoszonego na XX Zjeździe KPZR, który ukazał się na Zachodzie w końcu czerwca. Zresztą, zanim Mieroszewski uporał się z tłumaczeniem, do Giedroycia dotarło polskie wydanie powielaczowe tej przemowy przetłumaczone na zlecenie... KC PZPR.
W liście z 3 lipca 1956 r., w którym Mieroszewski po raz kolejny daje odpór żądaniom Giedroycia, aby natychmiast dostarczyć mu konspekt książki, znajduje się informacja, z której wynika, iż „p. Światło jest w Paryżu”. To jedyna znana mi wzmianka na temat ewentualnego wyjazdu Światły ze Stanów Zjednoczonych. Niestety, w żadnych dokumentach — ani z archiwum „Kultury”, ani w papierach RWE — nie znaleziono jej potwierdzenia. Nie wiem więc, czy nie była ona wynikiem niewłaściwego zrozumienia przez Mieroszewskiego jakiejś wypowiedzi Giedroycia. Nie wiem też, czy w czasie tego ewentualnego pobytu w Paryżu redaktor spotkał się z podpułkownikiem (Światło wciąż jeszcze miał ten stopień!), ale przecież, jeśli zjawił się on nad Sekwaną, to chyba nie w celu zwiedzenia Luwru? Sprawa wygląda trochę tajemniczo, trudno jednak wykluczyć, że rzeczywiście na przełomie czerwca i lipca 1956 r. Światło został przywieziony do Europy. Może chodziło o odwiedzenie RWE w Monachium? Może o konfrontację z kimś? Może o spotkanie z działającymi w RFN specjalistami CIA do spraw polskich? Tempo i dramatyzm wydarzeń w Polsce (zwłaszcza rewolta w Poznaniu 28 czerwca) nakazują sądzić, iż zainteresowanie Amerykanów sprawami polskimi szybko rosło.
Mieroszewski jednak, nie zważając na nic, wciąż zwlekał, spierając się zapewne z wydawcą o wysokość honorarium, aż wreszcie 1 sierpnia napisał, iż okulista powiedział mu, że „przez kilka miesięcy musi zrezygnować z pracy przy sztucznym świetle, a czytanie i pisanie w dzień ograniczyć do 6 godzin” i zaproponował, aby zredagowanie maszynopisu przejął Zdzisław Broncel, przedwojenny dziennikarz współpracujący z „Kulturą”, a równocześnie redaktor w sekcji polskiej BBC. Giedroyc nie bardzo mógł protestować toteż Mieroszewski przekazał maszynopis Bronclowi, który podnosił wiele zastrzeżeń do pracy Światły (w jednym z listów do Giedroycia wymienił je w sześciu punktach). Ponadto miał chyba silniejsze