Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/40

Ta strona została przepisana.

najprawdopodobniej dlatego, że rodzice chcieli odsunąć 20-letniego młodzieńca od dalszej nielegalnej działalności i wyekspediowali go na studia do Wiednia. Fleischfarba nikt nie wysyłał do zagranicznych szkół, ale on sam, co wielokrotnie potwierdzał w ankietach i życiorysach, na pewien czas odsunął się od działalności. Pisał m.in., że po wyjściu z więzienia czuł się osłabiony, nie miał pracy, a ponadto podejrzewał, iż w organizacji są konfidenci i prowokatorzy. Jesienią 1936 r. wyjechał z żoną do jej rodziców do Oświęcimia, gdzie ci prowadzili małą cukiernię, w której Izak pracował jako sprzedawca. Do wiosny 1937 r. nie utrzymywał, jak pisał, żadnego organizacyjnego kontaktu z KZM, a po powrocie do Krakowa „posiadałem luźny kontakt, pomagałem i brałem udział w legalnych akcjach na terenie Związków Zawodowych, „Bundu” itp.”. W marcu 1938 r. został wcielony do wojska. Maria w oświadczeniu z 1954 r. podała, że brat „wyszedł z więzienia bardzo przygnębiony”. Róża z kolei potwierdzała opinię o złym stanie zdrowia.
Były też prawdopodobnie inne przyczyny wycofania się Fleischfarba z działalności politycznej (o tym w następnym rozdziale), ale nie można wykluczyć, że jego zapal rewolucyjny nieco przygasi. W raporcie z 30 stycznia 1954 r. komisja powołana w MBP do zbadania przeszłości Światły, stwierdziła dosyć stanowczo: „Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że od połowy 1936 r. ppłk Światło zerwał z ruchem rewolucyjnym całkowicie”. Jednak policja i krakowskie władze administracyjne miały chyba inne zdanie i nie przestały się nim interesować. W lipcu 1937 r. Starostwo Grodzkie Krakowskie — na mocy rozporządzeń Prezydenta RP z 16 stycznia 1928 r. o stanie wojennym i z 22 lutego 1937 r. o stanie wyjątkowym oraz rozporządzeń Ministra Spraw Wewnętrznych z 14 lutego 1930 r. i 5 czerwca 1937 r. — przygotowało „Zarządzenie internowania” Izaka Fleischfarba „na okres 30 dni, licząc od dnia dzisiejszego”. Na odpowiednim blankiecie nie było ani fotografii, ani odcisków daktyloskopijnych kandydata do internowania, ani — co oczywiste — podpisu starosty i daty wystawienia druku. W adnotacji zaznaczono, że internowanie ma się odbyć wedle „wariantu W + Z + S”. Nie udało mi się rozszyfrować tego zapisu, niemniej sam fakt powstania takiego dokumentu świadczy o tym, iż zdaniem władz Fleischfarb wciąż stanowił potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Nawet jeśli znacznie zmniejszył stopień swojego zaangażowania, to na pewno obstawał przy poglądach wywrotowych.
Poza poglądami pozostały mu też znajomości z dość licznym gronem komunistów, na ogół pochodzenia żydowskiego. Jednych spotkał na swej drodze w czasie wojny, innych dopiero w PRL, a niektórzy stali się jego kolegami „po fachu”, to znaczy byli funkcjonariuszami bezpieki. Ale to osobna historia, do której wrócę w stosownym miejscu. W relacjach składanych Zbigniewowi Błażyńskiemu Światło parokrotnie powoływał się na bliższą, wywodzącą się z czasów krakowskich, znajomość z osobistościami należącymi do elity komuni-