Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/90

Ta strona została przepisana.

W połowie września, z nieznanych mi powodów, kpt. Światło został przeniesiony „do dyspozycji” MBP. W dokumentach nie natrafiłem na żadne informacje dotyczące tego, co robił — lub miał robić — w nowej sytuacji. Możliwe, że przeniesienie wynikało z jakiegoś konfliktu z przełożonym, choć wówczas powinien zostać jakiś ślad w teczce personalnej. Możliwe też, że posłuchał opinii żony, która radziła mu, aby „zmienił teren”. Zresztą sam mógł się czuć zagrożony: wedle relacji siostry Marii „otrzymał od reakcji wyrok śmierci”, zorganizowano też napad na chroniony przez żołnierzy budynek przy Jaworzyńskiej, w którym mieszkali. Nie wiadomo jednak, czy to oni byli celem zamachu. Kapitan równie dobrze mógł zostać skierowany do centrali do wykonania jakiegoś specjalnego zadania. Bardzo ważnym problemem dla bezpieki była wówczas np. amnestia i ujawnianie się członków organizacji podziemnych. Kierownictwo resortu miało wiele zastrzeżeń do przebiegu tej akcji, a przede wszystkim do tego, że urzędy terenowe nie przygotowały się należycie, aby wykorzystać ją do rozbudowy sieci agenturalnej i rozpracowywania tych, którzy nie zdecydowali się na ujawnienie. Być może Światło znalazł się w jakiejś powołanej ad hoc komórce, która zajmowała się sprawą świeżo powstałego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, którego pierwsze kierownictwo zostało stosunkowo szybko zdekonspirowane. Mogło zresztą chodzić o jakieś inne zlecenia. Ale to tylko przypuszczenia. Nie znalazłem też żadnych śladów, aby w tym okresie np. wyjeżdżał na szkolenie do Związku Sowieckiego. Zresztą, aż do 1953 r. takich szkoleń nie przeprowadzano.
Jeszcze w ankiecie z 3 maja Światło pisał, że trzy siostry zostały wywiezione do Oświęcimia, a ich „miejsce pobytu [jest mu] nieznane”. Odnaleźli się za to z Cylą. Jednak Maria, Róża i Sara, które po wyzwoleniu obozu pojechały do Krakowa, dowiedziały się od sąsiadów, że brat był u nich i zostawił swój warszawski adres. Już w połowie maja zjawiły się w Warszawie, gdzie przez kilka miesięcy mieszkały u brata (Sara chyba dłużej), zanim załatwił im swoje poprzednie, praskie, mieszkanie na okres przejściowy. Wówczas zapewne, choć niewykluczone, że nieco później, zmieniły nazwisko. Nowo wybrane jest raczej zaskakujące, od tej pory nazywały się Obozowicz! Nie wiem czy decyzja o zmianie nazwiska była poleceniem partyjnym, co było wówczas bardzo częste, czy wynikała z własnego wyboru, co mogłoby świadczyć o chęci „odcięcia” się od żydowskości. Maria i Róża szybko, a z racji posiadanego wykształcenia i komunistycznej przeszłości chyba też bez kłopotów, znalazły pracę, Sara (zmieniła imię na Krystyna) równocześnie ze studiami w Akademii Nauk Politycznych rozpoczęła działalność polityczną, zaś Cyla z mężem mieszkali w Krakowie. Także najbliższa rodzina Justyny była prawie w komplecie — matka i jeden z braci mieszkali w Wałbrzychu, drugi brat w Warszawie, siostra była wciąż w Związku Sowieckim, ale utrzymywano z nią kontakt. Jak na żydowską rodzinę była to sytuacja wyjątkowa, a w każdym razie rzadko spotykana. Jeśli dodać, że 16 lipca urodziła się Światle córka, której dano imiona Krystyna Ryszarda, i przyjąć, że to, co robił w bezpiece dawało mu satysfakcję (a wszystko