a czego tu nie słyszycie
a pohukiwania
obłożonego dwustronnie
jak się tu okazało
na trzeciostronnym języku
stąd tylko mlaskanie boczne
słyszy się po narodzie
ale i to za wysoko
aby to było nad nami
a czego tu nie czujecie
a nie czujemy bojaźni
bo na psach jego tu śpimy
zagryzionych do naszych
zaręczynowych kości
i choć pan czasem zagra
pod nami na polowanie
to co taki pies może
zostać we własnym pysku
jeśli nie same przeciągi
nieobecnego strachu
a czego tu jakby niczego
niczego to tu od nadmiaru
wszystkich nieobecności
bo i pan spod nas wyszedł
a my łopatę przed nim
po psach opustoszałych
siebie z zausznym zadrzewiem
głuszec to na początku
wyleciał już z naszej głowy
więc mimo wszystkich woli
nikt tu się nie zadeptał
a czego nie dotykacie
ani tu ani w innym
niemiejscu na te boki
a nie dotykamy właśnie
naszej nieobecności
w tym ani w innym grobie
Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/140
Ta strona została przepisana.