Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/248

Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

ŻONA LOTA ZE ŚLEDZIEM

(na zewnątrz)

w czasie przemówienia
solony śledź ożył
opływa okiem
ruchomy bok wody
sól go wyraźnie
porusza w tej mowie
nieprawdopodobnie słono
płaci za olbrzymie
oczka wyobraźni
trzykrotnym przesoleniem
tej samej ilości
można chwilami zobaczyć
jak otwiera swój pysk
i prosi o mniejszą
zwięzłość między sodkiem
a chlorem lecz nikt go
już poważnie nie bierze
bez potrójnego kryształu
ogon tylko w kącie trójkąta
liczby powietrza i wody
ni to stoi żona lota
ta uśmiecha się uciekająco
do złapanego śledzia
ale uśmiech przez bryłę
nie dobija do płetw