Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/262

Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

ROZMOWA Z WOŹNYM

(louvre)

przy jakim stole jadłem swój głód
do roku okrągłego z poległą
pięścią ojczyma za miską
nie odnajdzie się już w tym naczyniu

wiem że wybiegłem stąd na wyprawiony
spłacheć skóry ze szczęścia i na wiwat
życia bodajże zamarłem na dobre
pchnięty kolbą do głowy po krzyk

nic z tego nie wyniosłem jak chcecie zobaczcie
stół nasz stoi jak leżał cały ojczym z pięścią
sam się przebija przez zamykającą
połę mego zwycięskiego szynela

jako jadalny pakt wersalski
odrąbanym skrzydłem nike
zamiatam teraz pola stutysięcznych bitew
śmieci folderów kiedy zdążę
wypaść z obiadu nie wiem