kopia artystyczna
ZRĘKOWINY
życie podaje nam pusty rękaw bez ręki
wypełniająca miłość uścisku
podaje dalej ten rękaw w swaty
na zapiecki serca łachmaniarskie
panna młoda go przyjmuje na owsie rękawem
we własnej ikonie odrąbanej z ciała
i pokłada wierzchnie płuco policzka po różowe
swadźby wstydu na pierzynie za nią
on do tańca stawia w koło na zapiecku
próżne koguty piejące płeć szlachtuje
prosto z rękawa w rękaw obosiecznie
nurkując na krzyż za lędźwiami
a prawdziwa ręka za nimi też się zanurza
w gardło słowika i z wióra języczka
hymn weselny wyżyma granie
bieliźniane i śmiertelnie czyste
konie im podstawia za saniami
bo już nagle zima własną rękę
rąbie na śniegu siekierą a nic z krwi
nie wychodzi nawet krew jest na lodzie
a więc ręka konie z owsa
białego też wprowadza do gardła słowika
gdzie jest cieplej tam w samozaparciu
nagle żyły otwiera przed sobą
i palce wkłada w palce że to tak się składa
Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/46
Ta strona została skorygowana.