Strona:Tytus Czyżewski - Lajkonik w chmurach.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

Kot brudny sadzami pałaców
Łowca dusz kanarków i myszy
Wraca wolno balon-sterowiec pełny
Wraca z nocnej libacji miłosnej
Mknie dyskretnie cicho pod murem
Naprawdę jest to kot czarownicy z Madrytu
Sławnego malarza Goyi z Quinta del Sordo
Tutaj w Warszawie znam taką dziewczynę
Która ma kota białego jak chmura nad Wisłą
Właśnie zasnął na ławce w Alejach
Był to jej siny kochanek
Spotkał go agent policji potrójnie
Dziewczyna ma suknię jedwabną różową
Jak chmura wiosenna nad zamkiem
Piła dziewczyna wino w nocnym dancingu
Wino jak woda Wisły wabiąca
Dziewczyny piersi wabiące krajobraz ciszy
Wiosenny wiatr leci aleją i gwiżdże
Hej prędzej auto auto tu do mnie
Woła pan w smokingu błyszczącym czarnym
Futrze jak tygrys futro w pręgi
Stanęło auto w długiej alei
Jerozolimska zwie się aleja
Od miasta gdzie krzyż i palmy
Czekały młodego Chrystusa
Organy w katedrze szeleszczą skrzydłami
Dziecko płacze w kolebce u matki
Budzi się ze snu brzask się robi
Warszawa wstaje matka do dziecka
W szpitalu białe łóżka rzędem jak łodzie
Charona o wiosłach błękitnych i misce
Pełnej zwietrzałych obolów
Zapach lyzolu waty i kamfory
Jak chmury w izbie na stole
Budzą się ludzie w łachmanach
W nocnym azylu w jamie
Pręgowanego borsuka
Weszła chmura anioł błękitny
Przez rozdarty dach wiatrem wiosennym
Kilka płatków topniejących śniegu wleciało
Są to wczesne motyle wiosenne
Goniące za różą
Nad miastem promień zbłąkany
Który wiatr wplata w chmury
Gdzieś daleko daleko wschodzącego słońca.