Bu-bu-bu-bu,
czerwielina czerwielu,
hu-hu-hu,
hej buczyna buczynu.
Że was to smutek nie garnie
w talich górach wysokich,
a że wam to wszystko śwarnie
idzie w ton szeroki,
i że was tak dusza swędzi,
i że wam ciało nie zrzędzi,
że tak chodzicie kontenci,
jak gołębie, jak święci,
a że patrzycie kanciasto
jeden za półsta i za sto.
Jest to muzyka, jest to wesele,
idzie z różdżką, dróżbami w Betlee.
Taka to już natura jest nasa,
bośmy są od wierchów, od lasa,
bośmy są, jako orłowie swywolni,
bo jako lisy i wilki my wolni,
od radości do smutku u nas pół mili,
bośmy słowami sami się uczcili.
O, ludzie, moi ludzie
co w świecie żyjecie!
O, góry, moje góry,
co niebo bodziecie!
Oj, ptaki, moje ptaki,
co niebem pływacie!
Oj, ryby, moje ryby,
co w wodach pluskacie!
Oj, wody, moje wody,
ku morzu się macie!
Oj, rozwiejcie się smutki,
zwiejcie żałobnoście,
rozwiejcie się od ludzi,
za góry się noście!