A teraz zbystra i zwolna
grajże nam, muzyczko swywolna,
grajcie nam, skrzypeczki, maleńko.
grajcież nam, fleciki, na cienko,
huczcież nam, basiska, grubaso,
naróbcież dużo hałasu.
Niech wiedzą w Betleem, w krainie
że ich wesele nie minie.
Niech Józef i Panna usłyszą
i Dzieciąteczko kołyszą,
Niech się raduje Jezusina,
że u nas harnaśna jest mina.
— — — — — — — — —
A tam na środku, w stajni ze słomy
klęczy Panna Marja, Józef znikomy,
Dzieciątko Jezus, jak kukiełeczka,
śpi sobie w żłobie koło stołeczka,
a Marja: Huś, huś, lulej troszeczkę,
a Józef se kurzy, pali fajeczkę.
A są tam aniołowie, przylecieli z nieba,
ruszają skrzydłami — pawiów ogonami.
A są tam gołębie, zlecieli od grani.
Nadleciały cietrzewie, kłaniają się Pani.
A w szopie, przy żłobie, wół się szamoce,
a osioł nieborak pyskiem mamroce.
Wół, osioł na siano parą duchają,
wół, osioł przyklękli, czuwają cichają.
Przeszliśmy przez potoki Dunajce,
przeszliśmy drogi przez światy na krańce,
stanęliśmy przed stajnią, przed progiem,
kłaniamy się przed Bóstwem, przed Bogiem;
przyszliśmy tu z dobrem słowem i z graniem,
przyjmijcież nas wesolutko — zostaniem,
położymy parę darów przed progiem,
zagramy i zatańczymy przed Bogiem.
O, moje basicki, oj grube, oj grube,
pękateście, jak górecki, oj hrube — oj hrube,
i ty, moja skrzypecko — ptaszecko,