Z dalekich stron idziemy,
od morza się niesiemy,
Gwiazda nas tu wołała,
lasy, rzeki mijała.
Lasy, rzeki minęli,
przed stajenką stanęli
i klękamy przed progi,
gdzie Król mieszka ubogi.
Złoto, mirę, kadzidło,
rozmaite bawidło
Jezusowi niesiemy,
dobre słowo powiemy.
Wędruję ja po niebie,
światło zbieram dla siebie,
Jezusowi zaświecę,
słońce w stajni rozniecę.
— — — — — — — — — —
Biją pokłony królowie magowie,
padają na ziem ich słudzy rabowie.
wielbłądy klękają, chorągwie wiuchają
pasterze tańczą — muzyki grają.
— — — — — — — — — —
W onej godzinie, w tym czasie,
w tym betleemskim popasie,
weselą się zwierzęta, słudzy, królowie,
weselą się ubodzy, biedni ludkowie,
Muzyki dudnią, ptaki śpiewają,
słońce, miesiąc i gwiazdy
złoto w szopę rzucają.
Ziemia się kręci rada w tej chwili,
a małe Dzieciątko z radości kwili.
Paryż — Warszawa, 1926.