a w progu stoi siwy cieśla Józef
w starym kożuchu z kijem w ręce
wpatrzony w niebieszcz turni i grań
grających wiatrem muzyką chmur,
zza chmur gwiazdy błyszczą jak rój
szpilek, brylantów, pereł lub rój
świętojańskich robaczków i skier
dalekich pasterskich ognisk i watr
Tatrów lodowe turnie i chmur
szukających gonitwy z księżycem
od wsi od łąk polan i siół
dymnych szarych tłumnych chat
idą gromadą z muzyką dzwoniącą,
huczące chrząszcze, bas i flet,
polana w śniegu zakwitła jak sad
ogród ludzkich oczu i kwiatów
wpatrzonych w Dziecię, Matkę i żłób
a gwiazda gwóźdź żarząca się w lazurze
przebiła strzechę szopy i zrąb
oświetliła szarej stajni żłób,
Dziecię z Matką i tłum pasterzy
i śnieg przemienia w kwiaty i obłok
w welon wiosny i ciepły wiatr świeży
i przed szałas prowadzi królów i pasterzy.
to gwiazda betlejemska co miłość zwiastuje