(staje nad morzem
morze faluje i błyszczy
Słońce)
życie się składa jak pieśń
jak rózga brzozowa
z wielu cienkich pręci stalowych
osadzona w ziemię rozkwita
liśćmi zielonego eukaliptusu
święty który nie może
znieść życia w szacie z złotogłowiu
bez szychu bez sztyletu
którym się wydrąża piersi ludzkie
jak ziemia czerwona od morza
skały głowy olbrzymów łysych
pługi okrętów orzących morze
idzie drogą wężową wśród skał
węszy jak wilk — jak orzeł oczami uderza
staje nad morzem
wita fale
wita mewy dotyka przestworza
rozgląda się
łamie napół morze
szuka głębi gdzie rosną korale
i patrzy w wybrzeża
gdzie kwitną róże i dalje.
(w łachmanach idzie drogą mówi do siebie)
widziałem jak szły tędy bochenki
ku miastu na targ dla ludzi
o chleba — o chleba dajcie
tak ciężko gdy głód się budzi
chciałem głód schować dla siebie