Strona:Tytus Czyżewski - Władysław Ślewiński.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

zwykle to, co nie wznosi się ponad przeciętny smak «kupującej publiczności». Jeżeli wogóle pisano o Ślewińskim dobrze, to starano się często wsadzić go do jakiejś ciasnej szufladki, czy to impresjonistycznej, czy symbolicznej, czy nawet romantycznej. Robiono na nim popisy i wiwisekcje literackie, nie rozumiejąc na serjo istotnej jego wartości jako malarza. Bo Ślewiński był malarzem przedewszystkiem. Był rzadkim okazem malarza polskiego, który nie bawił się ani w anegdotę, ani w romantyzm, ani w symbolizm, ani w literaturę. Ślewiński czuł, wyobrażał sobie świat zewnętrzny i przeżywał go tylko po malarsku. I z tego powodu przedewszystkiem należy mu się szczere uznanie.
Jak to już wspomniałem, Ślewiński stworzył sobie swoją własną, indywidualną technikę, opartą na długich i mozolnych studjach, o zupełnem zrozumieniu środków malarskich, któremi rozporządzał. Stworzył na swej palecie gamę kolorów, zaczynając od tonów ciepłych, różowych i czerwonych laków — przyćmionych kolorów bronzowych — aż do tonów zimnych: szarozielonych lub indiga (ulubiony kolor Gauguin’a). Pod koniec tej gamy umieścił kolor szary — koloru tego używał Ślewiński może jeden z pierwszych wówczas, naprzekór modnej w owym czasie hipertrofji barw i «kolorowej orgji» impresjonistów. A wreszcie gama ta kończy się kolorem czarnym, którym artysta ten doskonale się posługiwał. Wywołuje on kolorem czarnym najsubtelniejsze tonacje, łącząc go, często bardzo szczęśliwie z innemi kolorami, np. ciepłemi. Kolor czarny służył również Ślewińskiemu do podkreślenia budowy formy, do nadania jej ciężkości i gęstości. Forma na jego obrazach ma wartość gatunkową jako ciężar i gęstość materji, identycznej z przyrodą. Jego martwe natury, owoce, kwiaty, naczynia, utożsamiają się z naturą nie przez powierzchowne ich naśladowanie, ale przez na-