Strona:Ukarany psotnik.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —
Irenka.

Bierzmy się zaraz do dzieła, bo lada chwila psotnik ten zjawi się tutaj i będzie za późno!

(Przestawiają szafę bokiem, Irenka wchodzi na próbę, po chwili słychać kroki Władzia, Zygmuś wychodzi drugiemi drzwiami, zamykając szafę i drzwi cichutko).


Wchodzi Władzio, rozglądając się wkoło.
Władzio (do siebie).

Doskonale! Niema nikogo... tak się bałem, że zastanę tu Irenkę lub Zygmusia... Tymczasem ani żywego ducha! Wszystko się doskonale składa!.. (Idzie ku drzwiom i po chwili wnosi stos drewienek grubych, krótko rąbanych). Ach! jakto będzie świetnie! (Podnosi prześcieradła, układa pod niemi drewienka, potem rozkłada kołdry, poduszki, jak zwykły do spania, i stoi przez chwilę, zacierając ręce z radości). Wszystko