Strona:Ukarany psotnik.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —
Zygmuś.

A może nasza bona... Zwykle przychodzi do nas spać później, a dziś, chybaby z powodu jutrzejszej rannej wycieczki przychodziła tak wcześnie...

(Wchodzi Władzio).


Irenka.

To ty, Władziu?..

Władzio.

Już jesteście? Sądziłem, że będę pierwszy... Kładźmy się zaraz, jutro czeka nas budzenie przed świtem! Położycie się zaraz?..

Zygmuś i Irenka.

O, naturalnie!

Władzio.

Rozbierajmy się na wyścigi! No,