Ta strona została uwierzytelniona.
Do sklepów dążą muskane strojnisie:
Piją woń i kolory, jak w kwiatach owady...
Dalej sterczy dom chwiejny, jak pijak, i blady —
Szpital albo przytułek — tak wydaje mi się...
Z fabryk dym płynie, jak ofiara Abla...
Ich właściciel się cieszy dóbr ziemskich przyrostem,
A biedny Kain kradnie i sypia pod mostem...
Na zakręcie majaczy sylwetka konstabla...
1919