Strona:Ulicą i drogą.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.
SKONAŁO ECHO...


 
Wiatr ciepły po cichym przechadza się lesie,
Żywiczne się leją balsamy —
Kaliny się płonią, jak dziewczę, co kocha,
Bo ptaszek im z gąszczy coś ćwierka.

Bronzowa wiewiórka wykradła się z dziupła
I pląsa wesoło wśród świerka —
To wyżej — to niżej — skoczyła — przycupła —
I niknie ta lasów tancerka.

Skonało hen echo w dalekim bezkresie — —
O ciszy! do ciebie wołamy!
Precz, smutki, tęsknice! o precz stąd! wynocha!
— — — — — — — — — — — — — —
Skąd bierze się w sercu rozterka?

1921