Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/534

Ta strona została uwierzytelniona.

skiego na polu przemysłowem, nie skąpi mu przecież i docinków, Kołłątaja zaś stawia obok Monteskiusza, Locke’a i Franklina. Wbrew własnej opinji, że pozyskać szlachectwo „w oczach filozofa znaczy przejść do klasy uciemiężycielów“, w listopadzie roku 1790 na wniosek Skórkowskiego, posła sandomierskiego, poparty przez Adama Czartoryskiego, Cieciszowskiego biskupa kijowskiego, Kublickiego, Seweryna Potockiego i samego króla, otrzymuje nobilitację, jako nagrodę za pracę gorliwą, a bezinteresowną w procesie Ponińskiego. Opierał się nobilitacji Barssa jedynie Jacek Jezierski, z powodu, że pisał „list przeciwko stanowi szlacheckiemu, skłaniający mieszczan do buntu“, a najbardziej, że pisał przeciwko niemu.
Znać Barss odznaczał się swadą, skoro z woli deputatów miejskich wygłosił na ratuszu miasta Warszawy dnia 29 kwietnia roku 1791 mowę podczas przyjmowania prawa miejskiego przez marszałka sejmowego, Stanisława Małachowskiego. Mowę tę, pełną uwielbień dla marszałka za przychylność jego dla mieszczaństwa, ogłosił drukiem („Głos Jegomości Pana Fr. Barssa“ etc.). Dnia 10 sierpnia 1791 roku zasiada w kościele farnym jako deputat do wyboru plenipotenta miejskiego na sejm i sędziów apelacyjnych; z koła deputackiego wychodzi jako asesor wyborów. Wygłasza mowę w materji procedury wyborów, drugą do deputatów po skończonej czynności. „Abyście, — mówił, — za powrotem do miast waszych o sposobach edukacji młodzieży niezwłocznie naradzać się nie zaniedbali. Najlepiej bić tamy, kiedy woda jest nizko: przesądy, głupstwo ludzkie zniżyły się w tym czasie; niechże nauka i oświecenie pomiędzy nami tak górę wezmą, żebyśmy się już nigdy powrotu ciemności, a zatem biedy naszej, nie obawiali“.
Pomagał Barss Kołłątajowi w układaniu projektów, dotyczących nowej organizacji sądownictwa; należał wraz z Plath’em i Lubańskim do redakcji ordynacji tymczasowej (z 17 sierpnia roku 1791) sądu apelacyjnego wydziału miast wolnych księstwa mazowieckiego i województwa rawskiego, przy którym pełnił urząd pisarza. Z przekonań politycznych należał Barss do rzędu tych, którzy po dniu 3 maja roku 1791 nosili straszne dla malkontentów szarfy z napisem: „albo konstytucja, albo szyja!“ Miano go za przywódcę mieszczaństwa poszlakowano o chęć wywołania rewolucji dla wytępienia szlachty zachowawczej. Niedziw, że Targowica wypłoszyła go, podobnie jak wszystkich wybitniejszych twórców nowego stanu rzeczy, z Warszawy. Pod koniec lipca roku 1792 spotyka go Kołłątaj w Krakowie; w połowie września odbiera od niego w Lipsku pierwszy list z Wiednia. W liście z 6 października roku 1792 roztacza przed nim Kołłątaj swoje widoki polityczne i daje odpowiedź na pytanie: co robić? „Znając twoje talenta, wnoszę sobie, że możebyś znalazł dla siebie miejsce w Wiedniu lub w Galicji“; to znowu nasuwa mu powrót do Warszawy, jeżeli może „przygotować się do tych zgryzot, na które poczciwi wystawieni być muszą“. Utrzymywał z Kołłątajem, w Lipsku i Dreźnie bawiącym, korespodencję stałą, dopóki za radą przyjaciół nie zdecydował się wrócić do Warszawy. Powrócił do niej w listopadzie roku 1793, lecz w dalszym ciągu korespondencję z Kołłątajem prowadził. W roku 1794 wysłany został przez Kościuszkę do Paryża w charakterze agenta dyplomatycznego, dla porozumienia się z konwencją. Daremnie zabiegając około wprowadzenia sprawy polskiej do traktatu Francji z Prusami w Bazylei, doczekał się nad Sekwaną ostatniego rozbioru Rzeczypospolitej i emigrujących rodaków. Z żoną i dziećmi pędził życie w ubóstwie, lecz przez stosunki z ludźmi sfer rządzących znaczenie miał duże. Za jego w pływem Michał Ogiński otrzymał od wychodźców misję dyplomatyczną do Turcji