Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/13

Ta strona została przepisana.

Janek chciał coś odpowiedzieć, ale Milczek przyłożył palec do ust na znak, by nie mówił ani słowa.
Ada, która stała nachylona po tamtej stronie drzwi i zaglądała przez dziurkę od klucza, nie spostrzegła ruchu Milczka. Natychmiast wróciła do pokoju i, zwracając się z uśmiechem do Milczka, zapytała go:
— Powiedz mi pan, czy wszyscy mężczyźni są tacy fałszywi, jak mój Janek?
Milczek nie odpowiedział, w zruszając ramionami.
— Pytaj mnie o to — wyręczył go Janek.
— A może lepiej byłoby, gdybyś ty odpowiedziała, kto z nas jest fałszywy: ja czy ty.
Ada zbladła, jak chusta. Pokój zawirował przed jej oczyma. Takiego pytania postawionego znienacka nie spodziewała się. Wyjąkała:
— Pytasz o to serio?
— Tym razem tak!...
W pokoju zaległa męcząca cisza. Wszyscy czuli, że lada moment stanie się coś ważnego, co napawało obecnych uczuciem zgrozy.
Ada, czując, że traci grunt pod nogami, próbowała ratować się z opresji:
— Taki to wieczór urządziliście mi dziś — rzekła do Janka z wyrzutem w głosie. — Czy czasem nie przybyliście do mnie już pijani? Bo mówicie od rzeczy!... Zatruliście mi dzisiejszą uroczystość! Robicie na mnie w rażenie ludzi, gotowych do zbrodni.
Nikt nie odpowiadał.
— Janku, nie poznaję cię wcale! — zawołała drżącym głosem Ada, kładąc swoją rękę na jego ramieniu. — Co się z tobą dzieje?
W tym momencie u drzwi rozległ się dzwonek. Ada chciała otworzyć drzwi, ale Janek rozkazał:
— Stój! Nie ruszaj się z miejsca!
Ada nie mogła wydobyć głosu.
Janek trzymał ją mocno za rękę. Dobijanie do drzwi stawało się ener-