Na początku wydawało jej się, że nie przeżyje tej klęski. Następnie zaczęła się przyzwyczajać. Niejedno krotnie przychodziły jej na myśl słowa Dostojewskiego.
„Każdy człowiek jest bydlęciem — które i łatwością przyzwyczaja się do wszystkiego. Bydlęciem jest nawet stuprocentowy dżentelmen, bez względu na narodowość czy jest Anglikiem czy Chińczykiem niezależnie od jego ideologii. Pruski monarchista, czy rosyjski komunista — każdy przyzwyczaja się szybko do wszystkiego na świecie: do zbrodni, nędzy, głodu i więzienia“.
Gdy policja, na rozkaz sędziego śledczego odprowadziła ją do więzienia, w pierwszej chwili odczuwała tylko cichy gniew i bunt przeciwko starannie ogolonemu sędziemu, który był przekonany, że ma przed sobą nie bezpieczna zbrodniarkę. Potem przysłuchiwała się paplaninie aresztantek, które przebywały z nią w jednej celi.
— Gdy sędzia śledczy rozkazał przeprowadzić Anielę do oddzielnej celi, ponieważ nie chce się przyznać — była w pierwszej chwili bardzo zadowolona, że pozbędzie się przykrego towarzystwa. Nawet aresztantka, która otoczyła ją opieka, jako córkę Staśka Lipy, była jej wstrętna z jej opowiadaniami o „zyskach“, jakie ciągnie z jej nędznego procederu. Ale po dwutygodniowym pobycie w samotności wśród czterech ścian, poczuła jak okrutnym był dla niej sędzia, skazując ją na odosobnienie.
Przed oczyma jej przesuwały się fantastyczne obrazy nieznanej przyszłości. Widziała siebie zgubioną na zawsze, na wieki...
Tego dnia, gdy sędzia śledczy wezwał ją na przesłuchanie wróciła do celi jeszcze bardziej złamana. Człowiek ten wydawał jej się być niebezpiecznym. Gotowa była przyznać się do wszystkiego, byle nie słyszeć
Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/203
Ta strona została przepisana.