zdolniejszych detektywów świata! A mnie uczynić kapusiem panu się nie uda!... Rezygnuję z wszystkiego: z wózka z pomarańczami, z młodej żony, ale kapusiem nie będę.
W kilka chwil później Olka wyprowadzono, zakutego w kajdany, gdyż urządził w gabinecie Szczupaka awanturę.
Szczupak żałował w duchu, że wdał się z przestępcami w rozmowy. Musiał przyznać, że ludzie nocy nie są zdolni do zdrady. Szczupak aniechał badania pozostałych aresztantów, wyłowionych podczas obławy.
Będąc sam w gabinecie, Szczupak zaczął wertować kartki albumu przestępców. Z nienawiścią przyglądał się modrym oczom Krygiera. Szczupakowi zdawało się, że nawet z podobizny wyziera szyderczy uśmiech przebiegłego Krygiera.
Szczupak przypomniał sobie, że o dziewiątej wieczorem ma spotkanie z „Zimną kokotą“. Zadzwoni na wartownika, któremu polecił wezwać przodownika Andrzejczaka.
W kilka minut po tym w gabinecie siedział przystojny mężczyzna w cywilu. Był to wywiadowca Andrzejczak.
— Jesteście dziś wolni? — spytał komisarz.
— Zawsze jestem na rozkazy pana komisarza.
— No to świetnie — odrzekł Szczupak z uśmiechem zadowolenia na ustach.
Andrzejczak uchodził za jednego z najzdolniejszych wywiadowców. Cechował go upór. Był ryzykantem, wszędzie wysuwając się na przedni plan z narażeniem życia. Był zwinny i pełen humoru. Potrafił znaleźć się w każdej sytuacji. Miał, jak to ludzie mówią, „nosa“, jego węch detektywistyczny dokonywał niejednokrotnie cudów.
W czasie trwania pościgu za bandą Krygiera An-
Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/45
Ta strona została przepisana.