do więzienia. Życzył sobie teraz raczej śmierci, niżby miał wpaść do „żywego grobu“, za jaki uważał więzienie.
Zawsze ciągnęło go do wygodnego, wytwornego życia. Był znany w wielu nocnych lokalach miast o sła wie międzynarodowej, jak: Paryż, Londyn, Nowy Jork, Berlin, Szangchaj Moskwa, Buenos Aires i innych. Nigdy nie siedział zbyt długo w jednym mieście. Rozbijał się sleepingami, zamieszkiwał luksusowe apartamenty w najlepszych hotelach, bawił w wyszukanych kurortach, jednym słowem, był „rajskiem ptakiem“ wśród ludzi nocy.
Cieszył się opinią „gwiazdora“ w świecie przestępczym. Ale nie tylko „góra“ tego światka obdarzała go zaszczytami, lecz i „dół“. Hojną dłonią udzielał pożyczek na kaucje lub na adwokata, gdy który z małych złodziejaszków lub włamywaczy znajdował się w biedzie. I dlatego go tak bolał fakt, że człowiek z tej samej sfery — Klawy Janek — usiłuje uprowadzić jego jedyną córkę. A teraz u schyłku życia — taki nowy cios! Wiadomość, którą teraz odebrał, wytrącała go z równowagi. Był złamany i zrozpaczony. Nie, z tym nie mógł się pogodzić!..
Raz po raz Stasiek Lipa podniósł wzrok na Anielę, jakby chciał przez bliższą obserwację ustalić coś, co go niepokoiło....
W pewnym momencie jego mózg przeszyła dziwna myśl, do której doszedł po dłuższym przyglądaniu się Anieli.. Tak, jakby ją po raz pierwszy zobaczył. Dostrzegł w jej twarzy rysów, których nigdy przed tym nie zauważył. Zbliżył się do niej i świdrował badawczym wzrokiem. Gwałtowne oburzenie opanowało jego umysł. Zbrodnicze myśli nurtowały jego mózg...
Stasiek Lipa umiał jednak opanowywać się, nawet, gdy ból jego był silniejszy od wytrzymałości jego nerwów. Postanowił do końca życia pozostać dżen-
Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/109
Ta strona została skorygowana.