Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

— Broń Boże. Nienawidzę głupców.
Janek od razu znalazł się „w formie”. Z uśmiechem bezczelnym na ustach zbliżył się do niej. Ale udawała oburzoną.
Gdy po kilku godzinach, Janek opuścił pokój przygodnej przyjaciółki, z którą spędził chwile rozkoszy, nie wiedział jeszcze z kim miał do czynienia. Odpowiedziała mu tylko:
— Jestem cudzoziemką. Kobietą, która lubi radość i uciechę. Spodobałeś mi się od pierwszego wiejrzenia. Będziesz tak długo moim kochankiem, aż zastąpi cię kto inny. Zawsze się znajdzie chętny...

Janek postanowił na własną rękę zbadać tajemnicę, jaką otoczyła się przygodna przyjaciółka.
Nazajutrz Janek dowiedział się od pokojówki, że jego nowa znajoma pochodzi z Ameryki i że przybyła do Polski w odwiedziny do pewnego pana, który w Polsce bawi już dłuższy okres czasu. Tyle tylko mógł się dowiedzieć.
Rano Janek nie pojechał do Warszawy, by dowiedzieć się, co spotkało jego wspólników. Cały dzie był zajęty szpiegowaniem przygodnej przyjaciółki Nie spuszczał jej z oka. Wspólnie odbywali przechadzki, razem spożywali posiłki.
Pozostałe panie z pensjonatu nie kryły niezadowolenia z tego powodu. Bolał ich fakt, że cudzoziemka „sprzątnęła im“ najprzystojniejszego mężczyznę, za ja kiego uchodził Janek w pensjonacie.
W pensjonacie już kursowała plotka, że „między nią a nim coś jest“....
Janek szedł za nią niby cień. Zapomniał o Anieli, o wspólnikach, o przeszłości i przyszłości. Nowa przyjaciółka zdobyła go przebojem. Gotów był teraz dla nie] uczynić wszystko. Już nie mógł ścierpieć myśli, że ma gdzieś przyjaciela i że ona może mieć kochanka poza