Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/47

Ta strona została skorygowana.

ale pamiętaj, aby po godzinie wszelki ślad stąd znikł po tobie!.. Uczyń to tak, by służba tego ale dostrzegła, że pilno ci z opuszczeniem hotelu.
Pożegnali się serdecznie.
Wołkow na odchodne zdążył powiedzieć:
— I zabierz stąd swoją narzeczoną. Komisarzowi Żarskiemu wpadła ona w oko. Strzeż się...
Wołkow opuścił wnet pokój. Na korytarzu uprzedził on konfidentkę aby więcej nie alarmowała napróżno Urzędu Śledczego. Gość, którego upatrzyła sobie, jest spokojnym obywatelem brytyjskim.
— Twoje alarmy zawsze są bezpodstawne — strofował pokojówkę Wołkow. — Przyjechał z Anglii turysta z żoną, to się robi awanturę.
— Bardzo przepraszam — odrzekła pokojówka zmieszana przyrzekając poprawę.
Wołkow opuścił hotel i energicznym krokiem podszedł do Żarskiego, który niecierpliwie przechadzał się na przeciwległym trotuarze.
— Ta konfidentka jest do niczego — wyjaśnił Wołkow na wstępie. — To był fałszywy alarm!
— Jesteś absolutnie tego pewien?
— W stu procentach — stanowczym tonem potwierdził Wołkow. — To obywatele brytyjscy. Tego nam jeszcze brak, by wpaść w konflikt z obcymi ambasadami czy placówkami zagranicznymi
Obaj. Wołkow i Żarski wsiedli do oczekującego opodal auta policyjnego i wrócili do Urzędu Śledczego.
Zaraz po wyjściu Wołkowa Janek udał się do pokoju Anieli. Codzień zmieniali hotele i zawsze zajmowali dwa oddzielne pokoje.
Aniela teraz spała. Jej widok oszałamiał go Janek nie mógł opanować zmysłów Nie bacząc na grożące niebezpieczeństwo znów stał się niewolnikiem namiętności.