Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

— Jak wygląda? Może uda mi się pana wyręczyć?
— Byłbym panu koledze bardzo wdzięczny... Ten pan będzie ubrany w palto deszczowe, a w prawej ręce będzie trzymał książkę. Parol brzmi;... „Budapeszt“
— Rozkaz, panie komisarzu! Idę natychmiast..
— I za godzinę tu się spotkamy! — dorzucił Żarski.
Żarski podczas rozmowy z Wołkowem stał we drzwiach tak, by Wołkow nie mógł widzieć osoby, przebywającej w jego gabinecie. Aniela, widząc, że się drzwi już zamykają i Wołkow odchodzi, chciała krzyknąć, wezwać pomocy, ale nie mogła wydobyć głosu.
Komisarz Żarski wrócił na swoje miejsce zamyślony, miał przeczucie, że Wołkow coś knuje przeciw niemu i że zależy mu na tym, by mieć go w ręku Żarski poczuł się przestępcą, który stoi wobec pokusy. Zatopił wzrok w twarzy Anieli. Również Aniela była pogrążona we własnych myślach..

— Więc? — przerwał milczenie Żarski..
Sądzę, że pan odwzajemni mi się za to, że pena nie skompromitowałam, choć mogłam to uczynić — rzekła Aniela. — Naprawdę, jak panu nie wstyd, znęcać się nad słabszą istotą..
— Oho, znamy już te istoty, które mają nerwy ze stali, a serca z kamienia! Zresztą nie znoszę kobiet! Większość z nich to komediantki!
— Pan jest złym znawcą kobiet i dlatego pan... pozostał starym kawalerem — odparła Aniela..
— Ale, powracając do rzeczy, mnie już głowa pęka z bólu.. Może już będzie dość na dziś.
— Tylko bez pośpiechu. Już długo zatrzymywać pani nie będę.. Ale jedno muszę stwierdzić, zanim się rozstaniemy kto wie, czy nie na zawsze..