Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/148

Ta strona została przepisana.

dwie mogli się przecisnąć, gdy pociąg stanie na jakiejś stacji. Postanowiliśmy ciągnąć losy. Najpierw miało uciekać czterech, a gdy tym się uda, druga czwórka i tak dalej po kolei. Wskutek tego losowania, mimo że staraliśmy się zachować jak najciszej, zrobił się jednak taki harmider, że musieliśmy zaprzestać, obawiając się, że klawisz się obudzi. Ja wciąż grałem skoczne kawałki, a klawisz we śnie pokrzykiwał: Cygan, graj Cygan, graj!
— Nie było chwili czasu do stracenia. Pociąg zatrzymał się o kilka kroków od lasu na odległej stacji. Pierwszy wysunął się właśnie twój wspólnik. Odważny Żyd! Za nim drugi, trzeci. Gdy zaś zauważyłem, że pociąg już ma zamiar ruszyć, kopnąłem skrzypce w kąt i także skoczyłem, odpychając z całej siły innych. Pociąg ruszył; ledwie nie wpadłem pod koła. Biegliśmy do lasu, sami nie wiedząc dokąd... Ucieczka nasza została jednak zauważona przez straż. Usłyszeliśmy salwę karabinową, jaką dano za nami.
— Dopiero po kilkunastu dniach przywlokłem się do domu. Wędrowałem tylko po nocach, bojąc się, aby mnie ktoś nie zwąchał. Żywiłem się marchwią, którą zrywałem w polu i owocami, które kradłem po nocach. „Skufa“ moja udawała, że jest rada z mojego przybycia. Przyjęła mnie z otwartemi ramionami. A na drugi dzień lignęła mnie i wydała policji. Ach te kurwy... Zamęczę, gdy wyjdę...
Wymachiwał pięścią tak groźnie, że zrobiłem krok wtył.
Cygan, jak wiadomo, groźby swojej nie spełnił. Ale nie myśl czytelniku, że cyganka mogła wobec tego być spokojna i nie obawiać się zemsty: jak się później dowiedziałem, została ona w straszliwy sposób zamordowana przez wspólników męża.
Pow iem ci także, czytelniku, co stało się z Szoferem. Szofer przeszmuglował się do Ameryki i tam też wkrótce dorobił się kilkunastu lat więzienia. Odbywa on karę w osławionem więzieniu amerykańskiem Sing-Sing.