Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

— Funt, może i więcej, — z zadowoleniem odpowiedział zagadnięty.
— Władek, — wołał ktoś, — jak tam z koksem, dzisiaj będziesz miał co na ząb wziąć!
— Tak, teraz głodu już nie będzie. Ty wiesz, że ja z „mortusu“ ledwo już „giry“ ciągnąłem za sobą. Teraz trochę się odreperuję, — zakończył zadowolony.
— No, no, — dorzucił ktoś. — Teraz nas karmią po polsku. To nie szwabi, co karmili nas suszoną kapustą i kawą. Żeby teraz Ról zobaczył, jak my wcinamy, dostałby apopleksji na miejscu.
— Durni wy wszyscy, — wołał ten sam głos, który wątpił w zwolnienie więźniów. — Dają wam wcinać dlatego, że boją się was teraz. Zobaczycie, że ten chlebek i kaszka wam bokiem wyjdzie. Ja radzę, żebyśmy się sami wzięli do dzieła. Jeśli nie teraz, to już nigdy nie będziemy mieli takiej okazji, by się stąd wydostać. Przyjdzie nam odkiwać wyroczki, jak nic. Oj, mówię wam to, chłopaki, z doświadczenia.
Tym razem nikt nie zaprzeczył, a jeden nawet zawołał:
— Może i ma rację, już po dwunastej, a nas nie puszczają. Nikt z więźniów nie odezwał się; słychać było tylko mlaskanie językami. To więźniowie, siedząc na oknach, zajadali z apetytem porcje chleba otrzymane na śniadanie.
Co do mnie, przyznam się szczerze, że byłem tego samego zdania, co tamten, który namawiał, by samemu się zwalniać, nie czekając, aż oni to zrobią.
Obiad tego dnia także był spóźniony. Za to jednak otrzymaliśmy tłustą, gęstą i smaczną grochówkę. Dozorca, już z nowoprzybyłych, ubrany z chłopska i przepasany pasem z bagnetem niemieckim przy boku, chodził po celach i śpiewającym głosem prosił:
— Dzieci moje, może jeszcze z misecki grochóweckę? Trzeba się podreperować po tych Miemcach.
Więźniowie po tym obfitym obiedzie wszyscy powłazili na okna, nie bacząc na to, że było dość zimno. Krzyczeli jeden przez drugiego, opowiadając sobie różne hece o dozorcach niemieckich. Naśladowali Róla, przeklinając go przytem wraz z jego rodziną. Niektórzy zaczęli nawet romansować z kobietkami, które nieśmiało także powyłaziły na okna.