zapewne więcej, niż m am z nędznego życia złodzieja. Wiele ja się głodu nacierpiałem i mąk po lochach więziennych! Wstyd, poniżenie, bicie i różne inne katusze — był to dla mnie w tem życiu występku i brudu chleb codzienny. Boleję nad tem i do grobu sobie tego nie przebaczę, że dałem się wciągnąć do tego życia, do tego bagna ludzkiego, skąd nie mogę się wydostać.
Odwróciłem się i splunąłem ze wstrętem; paser odstąpił kilka kroków wtył, poczem spojrzał na mnie, wskazał mi żartobliwym gestem krzesło i zawołał:
— Nachalnik, doprawdy nie poznaję cię. Tchórzostwo przez ciebie mówi i nic więcej. Ja trochę więcej odkiwałem w więzieniu od ciebie, a jednak nawet dziś, mając 59 lat, nie stchórzę. Więcej trochę niż ty przecierpiałem w tiurmach rosyjskich. Dzisiejsze więzienia są rajem w porównaniu z dawnemi rotami aresztanckiemi. Siadajno brachu, czemu stoisz przy drzwiach? — I po raz drugi, już poważnym gestem wskazał mi krzesło, poczem ciągnął dalej:
— Pamiętam, było to w 1892 roku. Miałem wtedy sześć lat aresztanckich rot. Wysłano mnie z Butyrek w Moskwie za udział w buncie do Orła. Tam nie było dnia, aby nie zabito więźnia.
Naczelnik więzienia nazywał się także Orłów; własnoręcznie mordował on i bił więźniów. Za najmniejsze przekroczenie, jak wyglądanie oknem, rozmowa na spacerze, pukanie w ścianę, a nawet gdy więzień tylko krzywo spojrzał na klucznika, kazał odmierzać 30 kijów i więcej. Wszystko zależało od tego, którą nogą tego dnia wstał z łóżka, i ile butelek wódki i wina wypił tej nocy. Im bardziej był spity, tem był łaskawszy. Klucznicy również składali się z największych chuliganów i byli wiecznie pijani. Gdy przybył nowy więzień, pakowano go do łaźni i tam dawano mu pierwsze 30 kijów, zawiadamiając go przytem, że jest to zaliczka na dalsze kije, jakie otrzyma. Bywało, świeży więzień rozbiera się w łaźni. Kilku kluczników przygląda m u się, aż staje nagi. Klucznik rozkazuje mu uklęknąć, poczem zapytuje groźnie:
— Kak twoja familja?
— Matwiej Grigorjewicz Wierbinko.
— Prawosławnyj?
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/233
Ta strona została przepisana.