kiedy poznałem to przeklęte życie, stale poniewieram się po różnych więzieniach. Muszę spróbować czego innego, może tam będę szczęśliwszy. Zresztą tyś się jeszcze nigdy nie oparzył; ale niech ci się tylko noga poślizgnie, już będzie po wszystkiem. Będziesz zmuszony sprzedać wszystko, co zdobyłeś za cenę życia i kto wie, czy będziesz mógł się dźwignąć nanowo. Tak, tak, bracie... Póty dzban wodę nosi, aż mu się ucho nie urwie...
— Ja mu to zawsze mówię, — wtrąciła się żona, — aby porzucił to życie i rozejrzał się za jakimś interesem, który nie ma nic wspólnego z kodeksem karnym. Stawiałam mu za przykład „Mojsze Rebejnu“. Ten także miał całe życie szczęście, a jak wpadł to odrazu na osiem lat. Siedzi w Rawiczu, a żona jego chodzi żebrać.
— Ja tam nigdy tak nie wpadnę, od czego głowa na karku.
— Mądrzejsi od ciebie wpadali, — zawołałem.
— Ale ja nie wpadnę. Znam się na ludziach. Wiem, z kim mam się zadawać.
— Można się czasami pomylić, — zawołała żona. — Czy niema wypadków, że z zazdrości ktoś kogoś bierze do sprawy i już wyrok murowany?
— Dosyć tego, — zawołał. — Mówmy teraz bez żartów. Czy doprawdy tak postanowiłeś?
— Tak, inaczej być nie może.
— Więc jeśli tak, mój kochany, możesz się ubierać zpowrotem w patronackie lachy. Dla frajerów i to jeszcze za dobre.
Cały zapłonąłem ze wstydu i bez słowa skierowałem się do łazienki; żona zastąpiła mi drogę.
— Czy pan żartów nie zna? On żartował. Niech pan da spokój, — prosiła.
— Ja wcale nie żartowałem, — zawołał stanowczym tonem mój kolega. — Chciałem go poratować jak należy, ale on sie nie poznał na tem. Niech spróbuje zostać uczciwym człowiekiem. Chciałbym zobaczyć, czy na całej kuli ziemskiej, nie tylko w Warszawie, znajdzie takiego warjata, któryby mu rękę podał. Jak swój cię nie poratuje, to frajer z pewnością nie. Czy ty myślisz, że ciebie odrazu złapią do
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/241
Ta strona została przepisana.